środa, 4 lipca 2012

krótka kronika kilku ostatnich dni (ilustrowana)


A  oto telegraficzny skrót  z życia społeczności Wild West Bachotek 2012.






Poniedziałek 2 VII. Po śniadaniu wysłuchaliśmy opowieści ze slajdami o podboju Ameryki Północnej przez Europejczyków i historii osadnictwa. Potem odbyliśmy zajęcia angielskiego – jedni się uczyli, drudzy grali w „grę regulaminową” – podchody z mapą ośrodka z zaznaczonymi punktami, w których ukryte były części regulaminu – jak nasi osadnicy: kowboje i farmerzy mają się zachowywać wobec siebie, w ośrodku (+ ogólne  zasady BHPna Dzikim Zachodzie Brodnickim). Po obiedzie (kalafiorowa + pulpety + sałata i młode ziemniaki) byliśmy na plaży, robiliśmy paszporty ozdabiając je techniką decoupage, zdawali krótki egzamin z wiedzy zdobytej rano, ale przede wszystkim płynęli do Ameryki.  Na molo powieszona była wielka ilustrowana mapa Stanów Zjednoczonych, na jeziorze wyznaczony by szlak wodny za pomocą boi i butelek , a odległość z Europy do Ameryki pokonywaliśmy samodzielnie(sic!) kajakami. Wszyscy dopłynęli. Po kolacji zażywaliśmy sportu- m.in. siatkówka plażowa i gałka nożna…






Wtorek 3 VII. Po śniadaniu  Pan Piotr pokazywał jak nosili się kowboje, do czego służyły bandany i jak rozpoznać kowboja z deszczowych lub słonecznych rejonów po kapeluszu. Odbyły się zajęcia języka angielskiego i pokonywaliśmy konkursy sprawnościowe aby uzbierać 50 (starsi) 40 (młodsi) pkt. po to aby zamieszkać w miasteczku (projekt plastyczny, dzieci wklejają swoje zdjęcia do pięknie i samodzielnie ozdobionych paszportów i do panoramy Chatting Town). 



Po obiedzie („wspaniała” pomidorowa i „dobre bo płaskie” kotlety – schabowe) idziemy na plażę, robimy bandany – malujemy je, następnie zdobywamy sprawności strzeleckie - m.in. strzelamy do tarczy i butelek z prawdziwej wiatrówki. Po kolacji  bawimy się w Złego Daltona, Rekina chustą Klanzy i  gramy w siatkówkę plażową.     




















Środa 4VII
Dzisiaj dzień o życiu kowboja, nie było ono takie łatwe i romantyczne… 









Zawody wodne w przepędzaniu krów przez (wodną) prerię, 








po obiedzie wyruszylismy do lasu po materiał na artystyczne działania- sami robiliśmy drewniane (dziko malowane) zwierzątka, zaroiło się od lisków, jeży, koni, wiewiórek, kotów, zwierzatek tęczowych, białych i szarych myszek, psów, był nawet smok! Teraz się będziemy nimi opiekować hrrrrr….



























Uczymy się wyłamywaczy języków – tongue twisters - można zarobić do 5 cowsów – naszej obozowej waluty, dziś bandytą poszukiwanym „wantedem” wg większości była Jagoda – prawda na jaw wyjdzie jutro.
Dla niektórych poranna kontrola czystości jest bardzo ważna. Można zdobyć cowboya na koniu, cowboya na krowie albo cowboya uciekającego przed świnią. Domyślcie się, które jest najlepsze.


CHATTING KIDS + Jagoda i Kamila


1 komentarz:

  1. Bomba! Az zaluje ze nie jestem moimi coreczkami :) dzieki ze piszecie o obiadach - widze, ze moje kaprysne corki albo przestana wybrzydzac, albo zgina smiercia glodowa na brodnickiej prerii... ;))))

    OdpowiedzUsuń