Dzisiaj na rozgrzewce tańczyłyśmy kankana. Tym samym tanecznym krokiem poszłyśmy na śniadanie. Pofrunęłyśmy po parówki i owsiankę. Wszystko pyszne, ale ketchup za ostry...
I znowu miły pan Nikola dał nam konika. Zresztą, to nie żadna zmiana.
Potem z gawędy Pana Piotra wyszło, że mamy dzień rodeo.
Było wiele trudnych konkurencji rodeowatych. Między innymi byk z hamaka napchany śpiworami.
Leciało się z tego byka w dziesięć-piętnaście sekund na miękkie materace. Niektórzy podołali zgnieceniu jajka jedną ręką. Jeszcze były jakieś rowery zamiast rumaków,
rzucanie kłodą,
przeciąganie liny,
i przeróżne wyścigi.
Po Angliku poszliśmy na lunch. Na obiedzie było miło. Na sjeście dzwoniliśmy do naszych opiekuńczych i troskliwych rodziców oraz uczyliśmy się prać ręcznie.
Dzień był piękny i słoneczny (czasem trochę wiało). Zjeżdżaliśmy brzuchem po folii jak pingwiny do jeziora.
Śmiesznie to wyglądało. Chodziliśmy po slacku nad wodą na stojąco i na lemura. Po całej tej wodzie i wszystkich wodnych szaleństwach naleśniki podane nam na kolację wyglądały bosko, potem przyszedł czas na sztukę filmową. Podczas kręcenia natknęliśmy się na ogromnego żuka.
Z pomalowanymi wąsami udawaliśmy twardzieli robiąc groźne miny. I tak dzień się skończył.
Zosia Os., Ola Wa., Julia Ch., Alicja P., Milena G.
PS. Zobaczcie jak pięknie prezentuje się nasze Chatting Town!
Czy byk przeżył rodeo ??? Kasiu tyle rozmawialiśmy przez tel. a ty nic nie mówiłaś ,że zmieniłaś fryzure ta fryzura nazywa sie fryzura po byku czy raczej na byka : )) (zdjecie nr1)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia dla Opiekunów Dobra Robota... Dzięki