wtorek, 10 lipca 2012

Dzień Rodeo





Dzisiaj na rozgrzewce tańczyłyśmy kankana. Tym samym tanecznym krokiem poszłyśmy na śniadanie. Pofrunęłyśmy po parówki i owsiankę. Wszystko pyszne, ale ketchup za ostry...
I znowu miły pan Nikola dał nam konika. Zresztą, to nie żadna zmiana.


Potem z gawędy Pana Piotra wyszło, że mamy dzień rodeo.


Było  wiele trudnych konkurencji rodeowatych. Między innymi byk z hamaka napchany śpiworami.


















Leciało się z tego byka w dziesięć-piętnaście sekund na miękkie materace. Niektórzy podołali zgnieceniu jajka jedną ręką. Jeszcze były jakieś rowery zamiast rumaków,






rzucanie kłodą,






przeciąganie liny,












i przeróżne wyścigi.










Po Angliku poszliśmy na lunch. Na obiedzie było miło. Na sjeście dzwoniliśmy do naszych opiekuńczych i troskliwych rodziców oraz uczyliśmy się prać ręcznie.




 Dzień był piękny i słoneczny (czasem trochę wiało). Zjeżdżaliśmy brzuchem po folii jak pingwiny do jeziora.






Śmiesznie to wyglądało. Chodziliśmy po slacku nad wodą na stojąco i na lemura. Po całej tej wodzie i wszystkich wodnych szaleństwach naleśniki podane nam na kolację wyglądały bosko, potem przyszedł czas na sztukę filmową. Podczas kręcenia natknęliśmy się na ogromnego żuka.


Z pomalowanymi wąsami udawaliśmy twardzieli robiąc groźne miny. I tak dzień się skończył.




Zosia Os., Ola Wa., Julia Ch., Alicja P., Milena G.


PS. Zobaczcie jak pięknie prezentuje się nasze Chatting Town!











1 komentarz:

  1. Czy byk przeżył rodeo ??? Kasiu tyle rozmawialiśmy przez tel. a ty nic nie mówiłaś ,że zmieniłaś fryzure ta fryzura nazywa sie fryzura po byku czy raczej na byka : )) (zdjecie nr1)
    Pozdrowienia dla Opiekunów Dobra Robota... Dzięki

    OdpowiedzUsuń